Boisz się ujemnego oprocentowania? Spełnij marzenie o nieruchomości w Hiszpanii

Wprowadzenie ujemnego oprocentowania depozytów, to jeden z najgorętszych tematów na polskim rynku finansowym. Kontrowersyjna danina może bowiem dotknąć także klientów indywidualnych. Według „Rzeczpospolitej”, najbardziej prawdopodobne jest obciążenie depozytów o dużej wartości, ale niewykluczone, że może to dotyczyć każdych kwot. Nic więc dziwnego, że wielu klientów zaczęło rozglądać się za lepszym sposobem na ulokowanie oszczędności. Jednym z nich jest kupno nieruchomości za granicą. Zanim jednak weźmiemy pod lupę rynek nieruchomości w Hiszpanii, przypomnijmy tło całego zamieszania.

Ujemne oprocentowanie – skąd taki pomysł?

Dlaczego banki nie tylko nie chcą płacić nam odsetek od ulokowanych oszczędności, ale chcą nawet ściągać za to opłaty?

Po pierwsze – chociaż brzmi to jak absurd – banki nie potrzebują teraz tak bardzo naszych pieniędzy. Wynika to z tego, że w 2020 r. wartość depozytów wzrosła o kilkadziesiąt miliardów złotych (oszczędzaliśmy w pandemii), czyli o wiele więcej, niż wynosiła wartość udzielanych kredytów. Prezesi banków tłumaczą się tak: jeśli Kowalski składa depozyt, a bank nie ma co z nim zrobić, bo nie ma dostatecznej akcji kredytowej, to nawet jeżeli złoży tę nadwyżkę w banku centralnym, to musi od niej zapłacić podatek. 

Po drugie – obniżki stóp procentowych. Od początku pandemii Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na trzy cięcia (do 0,1%), przez co maksymalne oprocentowanie kredytów wynosi obecnie 7,2%. Banki próbowały ratować się na różne sposoby, m.in. serwując podwyżki opłat, ale okazało się to niewystarczające.

Bankowcy twierdzą, że nie ma przeciwwskazań prawnych i zmiany mogą być wprowadzone. Przeciwny tym planom jest jednak UOKiK, który stoi na stanowisku, że nie można karać konsumentów za oszczędzanie. 

Chociaż wciąż nie wiadomo, które banki wprowadzą ujemne oprocentowanie i kiedy może się to stać, to informacja o „płatnych oszczędnościach” zmroziła klientów. Już teraz nisko oprocentowane lokaty nie pozwalają przecież za bardzo rosnąć oszczędnościom. Ujemne oprocentowanie sprawi, że trzymanie pieniędzy w banku w ogóle przestanie być opłacalne (no chyba, że komuś zależy wyłącznie na bezpieczeństwie odłożonych pieniędzy, za które jest w stanie płacić). 

Nic dziwnego, że coraz więcej osób rozważa inny sposób lokowania oszczędności. Jedną z najpopularniejszych inwestycji są oczywiście nieruchomości, także te za granicą. Kierunkiem, na który chętnie spoglądają inwestorzy, jest Półwysep Iberyjski. 

Chcesz otrzymać "PORADNIK INWESTORA - jak bezpiecznie kupić nieruchomość w Hiszpanii" za darmo?

1. Wejdź na https://mailchi.mp/dreamproperty/poradnik
2. Zapisz się na nasz newsletter, w którym znajdziesz najbardziej aktualne informacje z rynku nieruchomości w Hiszpanii i najlepsze ogłoszenia (nie spamujemy, wysyłamy go raz w miesiącu).
3. Po zapisaniu pojawi się link do pobrania naszego poradnika. 

To wszystko. Nie ma żadnych gwiazdek, haczyków ani ukrytych opłat. 

1. Nieruchomości w Hiszpanii dają Ci wciąż zwrot z inwestycji  

Według stowarzyszenia AFIRE, które zajmuje się międzynarodowymi inwestycjami w nieruchomości, w latach 2018 – 2019 Hiszpania znajdowała się w TOP 5 państw zapewniających najwyższy wzrost kapitału. Wyżej od niej oceniono tylko USA, Brazylię i Chiny, a piąta była Wielka Brytania. Pandemia oczywiście wszędzie zmieniła realia inwestycyjne, ale w Hiszpanii wciąż możemy liczyć na zwrot inwestycji. 

Wspomniany wskaźnik ROI (Return on Investment) dobrze pokazuje, jakim potencjałem dysponuje rynek nieruchomości w Hiszpanii. Według przewidywań Banku Centralnego Hiszpanii, oczekiwany zwrot z inwestycji w nieruchomości nawet mimo pandemii ma wynosić w tym roku 5,6%. Oczywiście to sporo mniej niż było na przykład w maju 2019 roku: 10%, ale w dalszym ciągu mówimy o dodatnich wskaźnikach w bardzo trudnych czasach. 

Są jeszcze dwie inne ważne informacje:

• Pierwsza – niskie stopy procentowe oferowane przez banki do kredytów hipotecznych zostaną w 2021 roku utrzymane.
• Druga – jak wynika z analiz agencji Standard & Poor’s, w 2020 roku Hiszpania pozostała w grupie umiarkowanych wzrostów jeśli chodzi o ceny nieruchomości. Kiedy na przykład w Szwecji było to +10,1%, w Holandii 8%, a w Portugalii 6,1%, to w Hiszpanii tylko 1,6%. Więcej o prognozach pisaliśmy TUTAJ.

2. Zakochasz się w wybrzeżu, tak jak inni inwestorzy  

Przed COVID-19 obcokrajowcy odpowiadali nawet za kilkanaście procent wszystkich transakcji realizowanych na rynku nieruchomości w Hiszpanii. Według danych Registradores.org, w 2020 roku sprzedaż nieruchomości z udziałem zagranicznych nabywców była już niższa o jedną czwartą w porównaniu z rokiem 2019, ale trudno się temu dziwić.

Według statystyk portalu Idealista, w 2020 roku zagraniczni inwestorzy stanowili już „tylko” 9,5%, ale biorąc pod uwagę sytuację pandemiczną, Półwysep Iberyjski i tak wciąż należy do najbardziej atrakcyjnych lokalizacji. W rankingu narodowości, które najchętniej kupują tu nieruchomości, najwyżej znaleźli się Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi, Belgowie i Włosi. Warto jednak podkreślić, że nabywcami coraz chętniej są też Polacy. Niektórzy nasi rodacy inwestowali tam nawet w pandemicznym szczycie. W ubiegłym roku, tylko latem, między lipcem a wrześniem, klienci znad Wisły zrealizowali w Hiszpanii ponad 200 transakcji.  

Gdzie obcokrajowcy inwestują najczęściej? W 2020 roku największym powodzeniem wśród zagranicznych nabywców cieszyły się prowincje położone wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego oraz na Balearach i Wyspach Kanaryjskich: Alicante (28%), Santa Cruz de Tenerife (26%), Baleary (25%), Malaga (22%) i Las Palmas (19%). Z kolei w 2019 roku – według Stowarzyszenia Notariuszy Hiszpańskich – najwięcej transakcji przeprowadzono w regionie Walencji, Andaluzji i Katalonii. Na kolejnym miejscach znalazły się: Madryt, Wyspy Kanaryjskie, Baleary i Murcia.   

3. Inwestowanie w nieruchomości za granicą to różne możliwości 

Inwestując w nieruchomość w Hiszpanii, łączymy przyjemne z pożytecznym: możemy mieć apartament lub dom w pięknej lokalizacji do własnej dyspozycji, a także nieruchomość, która podczas naszej nieobecności będzie na siebie zarabiać. 

Mamy tu do wyboru kilka rodzajów inwestycji. Oprócz wynajmu, który zapewnia nam stały dochód, możemy postawić też na house flipping (zakup nieruchomości w atrakcyjnej cenie, odświeżenie jej i sprzedaż z zyskiem) lub traktować to po prostu jak lokatę kapitału (cierpliwie czekamy na wzrost cen nieruchomości).

Wielu inwestorów kupuje nieruchomości z myślą o wynajmie. Można wyróżnić trzy typy takich działań: wynajem wakacyjny, tymczasowy i długoterminowy (zwykle od roku w górę). Najbardziej opłacalny jest wynajem wakacyjny, o ile nasza nieruchomość w Hiszpanii znajduje się w atrakcyjnej lokalizacji. Jeśli miejsce jest dobre, w kilkanaście tygodni możemy uzyskać dochód, który pokryje koszty utrzymania nieruchomości i pozwoli nam jeszcze zarobić. 

Jeśli chodzi natomiast o średni koszt wynajmu nieruchomości – w styczniu tego roku po raz pierwszy od kryzysu w latach 2008 – 2014, wykazywał on tendencję spadkową lub stagnację. Trudno jednak, aby było inaczej w czasie pandemii. Według danych Spainhouses.net, 16 kwietnia średnia miesięczna stawka za wynajem wynosiła dla całej Hiszpanii 1.212 euro. Pamiętajmy jednak, że mówimy o średniej stawce, która została obliczona obejmując wszystkie regiony i wszystkie rodzaje wynajmu. Jeśli kupilibyśmy nieruchomość pod wynajem wakacyjny, przy dobrej lokalizacji i odpowiednim zarządzaniu taka kwota jest do zarobienia nie w miesiąc, ale w tydzień.

Wystarczy zresztą spojrzeć na ofertę Dream Property, ponieważ zajmujemy się nie tylko sprzedażą, ale też wynajmem nieruchomości na Costa del Sol. Przykłady:     

• dom szeregowy 158 mkw w La Cala de Mijas, 20 m od morza – od 720 do 1.540 euro za tydzień w zależności od terminu;
• nowoczesny, 6-sypialniowy dom z widokiem na morze w Marbelli – od 3.000 do 6.000 euro/tydzień;
• luksusowy penthouse 145 mkw w Puerto Banus – od 2.800 do 3.660 euro/tydzień; 
• mieszkanie 72 mkw niedaleko Estepony – od 250 do 1.150 euro/tydzień.

4. Świetna pogoda w pakiecie z nieruchomością

Ten kraj to także idealny kierunek dla osób, które mają już dość polskiej jesieni (często bardziej szarej niż złotej…) i mroźnej zimy. 

Hiszpania jest mieszanką klimatu śródziemnomorskiego, morskiego i kontynentalnego. Pogoda różni się więc w zależności od regionu, ale i tak średnia liczba słonecznych dni dla całego kraju waha się od 260 do nawet 320 dni. W dużym skrócie mapa pogodowa Hiszpanii wygląda następująco:  

• północne wybrzeże – strefa wpływów Oceanu Atlantyckiego, panuje tutaj klimat morski, lata są krótkie i stosunkowo deszczowe, a zimy łagodne;
• centralna Hiszpania – charakteryzuje się ostrym klimatem, gdzie latem mamy bardzo wysokie temperatury, a zimą jest mroźnie i wietrznie;
• południowe wybrzeże – w rejonie śródziemnomorskim warunki zbliżone są do klimatu subtropikalnego, lata są tu bardzo gorące i suche, a zimy ciepłe.

Liczby dotyczące średnich temperatur też dużo mówią. Spójrzmy chociażby na południe, gdybyśmy chcieli inwestować w nieruchomości na Costa del Sol. Średnie maksymalne temperatury dla regionu: styczeń – 15 °C, luty – 16, marzec – 18, kwiecień – 21, maj – 23, czerwiec – 29, lipiec – 29, sierpień – 29, wrzesień – 26, październik – 22, listopad – 18, grudzień – 16. 

Przyjemnie, prawda? Trudno o lepszą receptę na ujemne oprocentowanie, niż dodatnie temperatury i inwestycja w nieruchomości, która wychodzi nam na plus!